niedziela, 2 lipca 2017

Łysy rozpierdzielacz galaktyki - One punch man

Cześć!
Zostałam przed chwilą poproszona o recenzję anime One Punch Man, a jak to wiadomo, klient nasz pan, więc recenzja planowana na dzisiaj pojawi się jutro. A może nawet dzisiaj, kto to wie ;). Każdy z nas chciał kiedyś zostać superbohaterem, a to anime opowiada o człowieku, który spełnił swoje dziecięce marzenie i zdobył nadludzkie moce.

Anime opowiada historię młodego, zupełnie zwyczajnego, bezrobotnego mężczyzny, imieniem Saitama. W drodze powrotnej z kolejnej rozmowy o pracę, podczas której jego podanie zostało odrzucone spotyka potwora goniącego dziecko. Bo muszę jeszcze wspomnieć, że w świecie przedstawionym występują właśnie potwory, a marzenie o zostaniu superbohaterem jest całkiem realne. W każdym razie, Saitama postanawia mu pomóc, lecz zostaje ranny. Sfrustrowany swoją słabością zaczyna trening, w wyniku którego traci wszystkie swoje włosy, a także zyskuje siłę, która pozwala mu zniszczyć wszystko jednym ciosem. Niestety, po pewnym czasie naszego bohatera dopada znużenie słabością swoich przeciwników. Pewnego dnia, podczas ataku olbrzymich komarów na jego miasto, Saitama spotyka innego osobnika - Genosa, który jest cyborgiem, i któremu imponuje siła naszego bohatera. Błaga go więc, żeby został jego mistrzem, na co Saitama nie chce się zgodzić. Po pewnym czasie ulega jednak cyborgowi i przyjmuje go na termin. Chociaż chyba nie można tego tak nazwać, ponieważ grają głównie w gry wideo i od czasu do czasu walczą z potworami.
Samopoczucia Saitamy nie poprawia fakt, że nikt go nie zna. Dowiaduje się jednak o istnieniu pewnej organizacji - Stowarzyszenia Herosów, w której bohaterowie mogą się zarejestrować i otrzymywać pieniądze za wykonywaną pracę. Saitama i Genos decydują się podejść do egzaminu wstępnego, w wyniku którego cyborg dostaje się do klasy S (special) a jego mistrz do klasy C, czyli zupełnie przeciętnej. Łysy bohater nie poddaje się jednak i dalej walczy ze złem w celu podniesienia swojej rangi.

Fabuła kręci się właśnie wokół walki z potworami, i mimo że ma charakter epizodyczny, rozwija się bardzo szybko, a każde pokonane monstrum jest coraz silniejsze - tak od kraba, któremu dorysowano sutki, po Władcę Wszechświata, wszyscy przeciwnicy Saitamy padają jak komary. Albo raczej jak muchy ;).
Całokształt jest zabawny i łatwy do przewidzenia, jednak oglądanie herosa, który rozwala wszystko jednym ciosem jest bardzo przyjemne.
Jednak praktycznie nic nie wiemy o bohaterach - nie znamy ich przeszłości, a nawet jeśli to tylko fragmentarycznie. W większości przypadków nie znamy motywów ich działania, ale nie przeszkadza to w odbiorze - One Punch Man jest serią, podczas której można się zrelaksować i przestać myśleć. Anime przełamuje schematy, udowadnia, że prawdziwy animowany bohater nie musi mieć fajnych włosów, żeby być super (patrz: Ichigo, Naruto, Todoroki, etc.). Ogólnie, łysi bohaterowie nie są częstym motywem w animacji japońskiej. Moim zdaniem to działa bardziej na korzyść Saitamy, niż gdyby jego włosy były we wszystkich kolorach tęczy, sterczały na wszystkie strony lub były długie do kostek. Jednak nie jest to jedyny oryginalny motyw w tej serii. W sumie cała ta seria jest jednym wielkim oryginalnym cackiem.

Jak już wspominałam tutaj, One Punch Man nie jest narysowane według oryginalnego rysunku ONE'a, czyli artysty, który stworzył komiks. Tak samo manga dostępna w formie tomików, jest  ono przerysowane. Natomiast przykładem oryginalnych rysunków ONE'a jest Mob Psycho 100, do którego recenzji link został umieszczony wyżej.

Ocena:
animacja 10/10 - płynnie poruszające się postaci, świetnie pokazane ataki, nie ma niedoróbek. Jedynym minusem może być stateczne w niektórych momentach tło, ale nie przeszkadza to w odbiorze.
muzyka 9/10 - opening to jest najlepsza rzecz na świecie! Przesłuchałam go tyle razy, że znam cały tekst na pamięć. Przyznam się, że nawet teraz go słucham. Jedynym powodem, dla którego nie ma tu maksymalnej liczby punktów  jest ending. W sumie niby nie problem, bo nie muszę przecież go słuchać, jednak zepsuł mi całe cudowne wrażenie openingu i ścieżek w tle.
fabuła 9/10 -oryginalna, przełamująca schematy, ale jednak bardzo łatwa do przewidzenia. Z jednej strony bardzo mi się spodobała, bo OPM to świetna seria żeby się wyluzować, jednak pozostawiła lekki niedosyt.
postacie 8/10 - nie została przedstawiona ich historia ani motywy działania, jednak nie było to wymagane - wszyscy po prostu są tam i walczą ze złem, a zło walczy z dobrem, ponieważ jest znudzone i chce pieniędzy.

razem 36/40
Polecam to anime wszystkim, którzy chcą się odstresować, oderwać od innych, poważniejszych i bardziej wymagających serii. Jako że manga wciąż wychodzi i krążą plotki, jako że drugi sezon ma zostać zanimowany (nie jest to potwierdzone, więc proszę, nie napalajcie się zbytnio), śledzę na bieżąco przygody Łysego Rozpierdzielacza Galaktyki. Jest to moja ulubiona manga, jeśli chodzi o czytanie w porannym autobusie do szkoły.

Ja się żegnam, a czytelnikom życzę miłego seansu.
Do następnego posta
K.A.

4 komentarze:

  1. Twoje posty są świetne! Jednak mam kilka uwag, a może bardziej propozycji - mianowicie, może napisałabyś recenzję jakiegoś filmu animowanego? Jako że dość często odnosisz się do Bleacha, może coś w stylu maratonu filmowego, podczas którego recenzowałabyś te filmy? Albo coś w ten deseń z Naruto? Jestem dużą fanką, jedna wolę polegać na opinii innych, być może bardziej doświadczonych osób.
    Aha, i jeszcze malutkie pytanie: jak wyszukujesz serie, które chcesz obejrzeć? Czytasz jakiegoś innego bloga albo oglądasz coś na YT?

    Twoja praca jest świetna, więc dziękuję jeszcze raz!
    Ochaco^^

    OdpowiedzUsuń
  2. cudo poscik tak jak reszta!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. DZIĘKUJĘ BARDZO <33
      każdy taki komentarz baaardzo motywuje mnie do działania, więc spodziewaj się wiecej takich poscikow :*

      Usuń
  3. Cześć!
    Szczerze mówiąc, rozgryzłaś mnie - miałam to w planach od dłuższego czasu, jednak nigdy nie mogłam się za to wziąć. Moim skromniutkim zdaniem nie powinnaś do tego stopnia polegać na innych, w końcu wszyscy mamy inne gusta ;).
    Ja zawsze wpisuje w wyszukiwarkę youtube np. top 10 anime sword fights, i jeśli coś mnie zainteresuje to notuję tytuł i ogarniam co to jest. Jeśli z opisu albo plakatu wydaje się być interesujące, to zaczynam oglądać :). Dość duże znaczenie dla mnie ma animacja, więc podczas takich filmików nawet jeśli te sceny walki są krótkie, to mam szansę zobaczyć, jak to się tam rusza :).
    Dziękuję za twój komentarz, każdy bardzo motywuje mnie do działania!
    K.A.

    OdpowiedzUsuń