piątek, 16 czerwca 2017

psycho pass, czyli nie pozwólmy sztucznej inteligencji przejąć kontroli

Witam!
Dzisiejszy post pojawia się raczej wieczorową porą, ponieważ dopiero co wróciłam z sesji grania w planszówki (zabiła mnie koza rip). W każdym razie, dzisiaj zrecenzuję serię pod tytułem Psycho-Pass. To anime udowadnia nam, że nie powinniśmy polegać zbytnio na sztucznych formach inteligencji, ponieważ może prowadzić to do zguby. Niedawno wyszedł pierwszy tom mangi.


Anime opowiada historię futurystycznej Japonii, która jest na tyle samowystarczalna, że odcięła się od świata zewnętrznego. Państwem kieruje System Sybilla, który potrafi przeskanować człowieka: określić jego kompetencje, słabości a nawet nastrój, oraz doradzić, jak radzić sobie ze stresem, ile kalorii dostarczyć organizmowi, oraz jak się ubrać. Kiedy rozpoznaje skłonność do popełnienia przestępstwa, obywatel musi poddać się hospitalizacji, albo na miejsce przybywa oddział Egzekutorów - jednostki, do której, po zdaniu wszystkich egzaminów z najwyższym wynikiem, dołącza Akane Tsunemori. Poza śledczymi, w jednostce służą także kryminaliści, to właśnie im przydzielna jest cała brudna robota. Młoda prymuska jest przeciwna eksterminacji ludzi, którzy nie popełnili żadnego przestępstwa, nie chce polegać wyłącznie na osądzie Sybilli. Mimo, że na pierwszej misji raniła podwładnego, jej poglądy nie ulegają zmianie. System wymaga od niej bezwzględnego posłuszeństwa, i nienagannego systemu wartości, z porządkiem stworzonym przez Sybillę na przedzie.
 Nie ma już podziału na dobro i zło, pozostały tylko kolory w odczycie psycho-pass

Fabuła anime kręci się wokół Egzekutorów z Tsunemori na czele, rozwiązujących różne zagadki kryminalne i walczących ze złem. Akcja rozwija się szybko, mimo że anime ma na początku charakter epizodyczny, każda zagadka jest coraz poważniejsza - od skłonności do popełnienia zbrodni, po serie morderstw. Wszystkie przestępstwa prowadzą do jednego człowieka - tajemniczego Makishimy. Jego działanie skłania bohaterów, do refleksji nad słusznością istnienia Systemu, a także pomagają im odkryć jego szokujące tajemnice. Całokształt jest intrygujący i mroczny. W wypowiedziach bohaterów pojawiają się pytania o rolę technologii w naszym życiu, a także o granice wolnej woli.

Główna bohaterka początkowo jest bardzo niezdarna, ale za wszelką cenę broni swoich poglądów, posuwając się nawet do użycia Dominatora na jednym z Egzekutorów. Dominator, jest to broń, której używają Egzekutorzy oraz śledczy. Mechanizm broni jest bardzo skomplikowany, w zależności od użytego trybu jej kształt się zmienia. O tym, czy Dominator zostanie użyty, czy też nie, decyduje oczywiście System, więc decyzje inspektorów są raczej ograniczone - mogą tylko sparaliżować swoich podwładnych, kiedy nie podobają się im ich działania. Wraz z rozwojem akcji, Akane staje się bardziej zdecydowana, pod wpływem uzyskanych informacji chce wyeliminować System.

Ze względów technicznych, nie mam serii nic do zarzucenia - fabuła była dobrze zorganizowana, logiczna, nie pojawiały się nieuzasadnione sytuacje albo wybory. Dopracowana animacja świetnie współgra z mrocznym obrazem serii. Od ścieżki dźwiękowej można dostać dreszczy, rzez co jestem w stanie wybaczyć kilka banalnych rozwiązań w finale.


Ocena: 
animacja 10/10 - nie byłam w stanie wychwycić żądnych wpadek od tej strony, mimo że całość widziałam dwukrotnie: raz, tuż po zakończeniu drugiego sezonu, a drugi niedawno, po zakupie pierwszego tomu mangi; 
muzyka 9/10 - opening i ending przyjemne w odbiorze, muzyka z tła także. Nie mam im nic do zarzucenia, a nawet je lubię;
fabuła 9/10 - fabuła była niesamowicie rozwinięta, kilka postaci zginęło, wszystkie wątki zostały wyjaśnione. Jednak zakończenie pozostawiało lekki niedosyt, i właśnie tutaj seria straciła jeden punkt;
postacie 8/10 - niemalże wszystkie postacie dostały własną historię i charakter. Jednak część z nich była schematyczna, czasami wręcz nudna;

razem:37/40

Polecam to anime raczej dojrzalszej widowni, szukającej ambitnej i poważnej rozrywki, nie mającej nic przeciwko przemocy. Nie spotkacie tutaj zbyt dużo humoru, a już na pewno nie w typowo japońskiej formie, jak na przykład w Hellsing Ultimate (powołuję się na to anime, i powoływać się będę, ze względu na połączenie dużej ilości scen brutalnych ze scenami bardzo humorystycznymi).

Zapraszam do pisania w komentarzach tytułów anime, których recenzje chcielibyście przeczytać. Ja wciąż mam pod dostatkiem tematów, ale nie jestem pewna, czy te, które ja wybieram są dla Was interesujące.
Do następnego posta
K.A. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz